Ojeny, miał być koksowy, ale robiąc dość późno w sobotę ten sernik okazało się, że moje dulce de lache kokosowe jest inne niż oczekiwałam – dlatego wpadł baskijski, który miał być przygotowany nieco później – mianowicie baskijski kawowy.
Nie będę się rozpisywać na temat mojej miłości do baskijskiego bo sama ilość jego różnych wariacji na tym blogu mówi sama za siebie. Za to mogę Wam powiedzieć jak podsumował to ciasto Adam „to baskijski, który smakuje jak tiramisu!”. Nie wiem czy może być lepsza rekomendacja, ale tak tylko to tutaj zostawię.
Zatem zapraszam Państwa na ucztę!
Do przygotowania ciasta użyłam okrągłej blachy 24 cm.
Czego potrzebujemy?
- 200 ml świeżo zaparzonej kawy
- 6 jajek
- 800 g serka śmietankowego
- 240 g drobnego cukru
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 500 ml śmietanki kremówki 30 %
- 2 łyżeczki świeżo zmielonej kawy
Zaczynamy!
Wszystkie składniki muszą być w temperaturze pokojowej.
Do miski przelewamy śmietankę kremówkę i odmierzamy dokładnie 500 ml. Dodajemy do niej zaparzoną kawę, mieszamy.
W misie miksera umieszczamy cukier i serek śmietankowy. Miksujemy do momentu roztopienia się cukru.
Dodajemy cukier waniliowy oraz ekstrakt z wanilii, mieszamy.
Dodajemy jajka, jedno po drugim.
Do masy dodajemy za jednym razem śmietankę. Mieszamy do momentu połączenia się wszystkich składników.
Dodajemy świeżą kawę, mieszamy.
Masa będzie bardzo rzadka.
Blachę smarujemy masłem i przyklejamy do niej dwa arkusze papieru do pieczenia.
Na papier wylewamy naszą masę na sernik.
Blachę wkładamy do nagrzanego do 230 stopni piekarnika, funkcja góra-dół.
Sernik pieczemy 35 minut.
230 stopni to temperatura dla prawidłowo działającego piekarnika – jeśli Wasz piekarnik za słabo grzeje – ustawcie temperaturę 240 stopni.
Ciasto powinno podczas pieczenia się przypalić, ale nie spalić. Jeśli zauważycie, że wierzch jest za czarny – połóżcie na wierzch ciasta folię aluminiową, to pozwoli dopiec się wnętrzu ciasta bez spalania wierzchu.
Jeśli Wasze ciasto się nie spiekło u góry – trzymajcie je 5 minut dłużej w piekarniku na wyższym piętrze i najlepiej w 240 stopniach.
Jeśli pomimo tego wciąż się nie spiekło – możecie je skarmelizować po upieczeniu. Posypujecie wierzch ciasta grubym cukrem i przypalacie za pomocą palnika – tak jak na creme brulee.
Ciasto po upieczeniu wyciągamy od razu z piekarnika. Studzimy w temperaturze pokojowej.
Po całkowitym przestudzeniu wkładamy je na 8 godzin do lodówki, najlepiej na całą noc.
Ciasto zaraz po upieczeniu będzie bardzo lejące się w środku. Trzymanie go w lodówce pozwoli mu nabrać prawidłowej tekstury. Dlatego nie kuście się i nie zjadajcie go zanim nie pobędzie w lodówce.
Ten sernik to raj dla kawoszy!
Życzę Wam wielu cudownych chwil podczas zajadania się!
Wstaw koniecznie zdjęcie Twoich pyszności na Instagrama używając hasztag #waffelsandchips. Możesz także śledzić mnie na Instagramie klaudiakruk_ oraz na Facebooku Waffels&Chips , aby być zawsze na bieżąco! Całusy!
Wasza, Klaudia
Dodaj komentarz