Wyobraźcie sobie ten moment : widzisz idealnego pączka, który mówi „zjedz mnie i przenieś się do krainy marzeń” i go bierzesz.. smakujesz i przepadasz bez pamięci.
Idealne mięciutkie i puszyste ciasto, które zostało wypełnione taką ilością nadzienia, że rozpływa się między Twoimi palcami. Jesteś w pączkowym niebie.
Jeśli chociaż w 1/10 jesteście fanami pączków tak jak ja, po zrobieniu tego przepisu jednogłośnie stwierdzicie, że żadna piekarnia czy też pączkarnia nie potrafi Wam zapewnić tego smaku. Jest najlepszy na świecie.
Co jest sekretem naszych pączków? Amaretto.. to Amaretto nie tylko sprawia, że nie wchłaniają one tłuszczu podczas smażenia, ale sprawia też, że są przepuszyste.
W internecie jest bardzo dużo przepisów, które mówią, że pączki należy wycinać szklanką, nadziewać przed smażeniem.. nie zgadzam się. Próbowałam wycinać pączki szklanką – wychodzą dość płaskie. Próbowałam nadziewać przed smażeniem – nadzienie albo się rozpływa, albo jest go mało 🙁
Nasze pączki formujemy w kulki – jak małe bułeczki. Nadziewamy szprycą po usmażeniu. A, i termometr. Próbowałam smażyć bez termometru – spaliłam je. Nie będę Wam mówić, że możecie smażyć na oko, nie zgadzam się. Akurat w smażeniu pączków – termometr jest według mnie kluczowym elementem tej zabawy. Idźcie do IKEA, kupcie termometr do mięsa za 24 zł. Będziecie zachwyceni.
Przygotowałam dla Was trzy rodzaje pączków. A raczej te same pączki, ale z trzema różnymi wnętrzami. Mianowicie : nutella, wiśniowe oraz na Wasze życzenie różane.
Z podanego przepisu przygotujemy 12 pączków.
Z czego je przygotujemy?
- 2 jajka
- 1 żółtko
- 16 g drożdży suchych lub 30 g drożdży świeżych
- 450 g mąki pszennej (najlepiej typ 550)
- 70 g cukru
- 55 g roztopionego masła
- 180 ml podgrzanego mleka
- 3/4 łyżeczki soli
- 3 łyżki Amaretto (może też być inny alkohol : wódka, spirytus, rum, malibu)
- litr oleju do smażenia
Dodatkowo :
- 1 mały słoiczek konfitury wiśniowej bez kawałków owoców
- 1 mały słoiczek konfitury różanej
- 3 czubate łyżki nutelli
Polewa :
- 6 czubatych łyżek cukru pudru
- 3 łyżki letniej wody
- kandyzowana skórka pomarańczy
- posiekane orzeszki ziemne
Do dzieła !
Jeśli używacie drożdży świeżych :
W miseczce z podgrzanym mlekiem umieszczacie drożdże, łyżeczkę cukru oraz łyżeczkę mąki. Mieszacie. Odkładacie do wyrośnięcia. Na około 15 minut. To jest Wasz zaczyn.
Jeśli używacie drożdży suchych : podążajcie za poniższymi krokami.
W misie miksera umieszczamy mąkę, cukier, sól oraz suche drożdże. Mieszamy.
Dodajemy mleko (jeśli używamy drożdży świeżych – dodajemy wyrośnięty zaczyn), oba jajka, żółtko, Amaretto. Zaczynamy wyrabiać.
Możemy wyrabiać również ręcznie – jednak zajmie nam to chwilkę dłużej.
Gdy ciasto zacznie się ze sobą łączyć dodajemy roztopione masło.
Wyrabiamy. Wyrabiamy długo, aż do momentu, kiedy ciasto zacznie odchodzić od ścianek miksera lub od dłoni. Będzie to trwało około 10-15 minut.
Po tym czasie ciasto umieszczamy w misce obsypanej mąką, przykrywamy ręcznikiem kuchennym. Zostawiamy do wyrośnięcia na 1,5 h.
W wyrośnięte ciasto wbijamy pięść, aby pozbyć się nadmiaru powietrza.
Przekładamy na obsypany mąką blat. Wyrabiamy przez minutkę. Ciasto dzielimy na 12 równych kawałków.
Każdy kawałek formujemy w równą i gładką kulkę.
Kulki układamy na dwóch blachach wyłożonych papierem do pieczenia. Pozostawiamy około 5 cm odstępu między każdą kulką. Przykrywamy ręczniczkiem kuchennym, zostawiamy do ponownego wyrośnięcia na około 30-45 minut.
Do garnka z grubym dnem – w takim, w którym przeważnie gotujecie ziemniaki na obiad, przelewamy olej. U mnie to litr oleju rzepakowego.
Ustawiamy na palniku i zaczynamy powoli podgrzewać olej. Olej powinien podgrzewać się dłuuugo i powoli. W innym przypadku jest duża szansa, że nasze pączki się spalą.
Ja podgrzewałam olej około 20 minut. Temperatura idealna do smażenia pączków to 175 – 180 stopni.
Nie potrafię Wam powiedzieć jak taka temperatura wygląda „na oko” – jak sama wcześniej wspomniałam – spaliłam pączki, gdy nie używałam termometru.
Dlatego termometr przez cały czas trzymamy w garnku z olejem i kontrolujemy, aby temperatura wahała się pomiędzy 175 – 180 stopni.
Gdy olej osiągnie temperaturę idealną wkładamy po dwa pączki do garnka. Smażymy każdy pączek około 1-2 min z każdej strony. U mnie było to 1 minuta 20 sekund każda strona. Używałam czasomierza na telefonie oraz regulowałam cały czas grzanie palnika, aby temperatura oleju nie była ani za wysoka, ani za niska.
Pączki po usmażeniu przekładamy na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym.
Smażymy kolejne pączki.
Jeśli będziecie pilnować temperatury oraz czasu – wyjdą z idealną białą obwódką, miękkie i puszyste w środku.
Po usmażeniu pączków zaczynamy szprycowanie.
Ja używałam specjalnej tylki z końcówką do nadziewania pączków. Kupiłam ją w Auchan za 3 zł. Jeśli jednak takiej nie posiadacie : wystarczy, że woreczek strunowy z IKEA natniecie w jednym rogu i tak też uda Wam się nadziewać pączki.
W każdym razie : do trzech worków cukierniczych przekładamy wybrane przez nas nadzienie : u mnie w jednym wylądowała konfitura wiśniowa, w drugiej konfitura różana, w trzeciej : nutella.
Tylkę lub worek wbijamy w bok pączka. Nadziewamy do momentu, aż nasz pączek spuchnie od ilości swojego nadzienia.
Nadziane pączki polewamy lukrem : mieszamy cukier puder z wodą, następnie za pomocą łyżki polewamy każdego pączka. Ilość lukru dostosujcie do Waszych preferencji lukrowych.
Na jeszcze mokry lukier posypujemy kawałki kandyzowanych pomarańczy, płatki róży lub w przypadku nutelli : kawałki orzeszków.
I zajadamy, zajadamy i nie liczymy kalorii.
Wspaniałego Tłustego Czwartku!
Wstaw koniecznie zdjęcie Twoich pyszności na Instagrama używając hasztag #waffelsandchips. Możesz także śledzić mnie na Instagramie Shethinksthatsheknows oraz na Facebooku Waffels&Chips , aby być zawsze na bieżąco! Całusy!
Wasza, Klaudia
[…] się Tłustego Czwartku postanowiłam oprócz tych standardowych pączków idealnych – klik po przepis – przygotować pączki pieczone. Ale nie takie zwykłe. To pączki bardzo belgijskie, […]