Ciastka te towarzyszą mi całe życie. Początkowo w drodze do szkoły w pobliskiej piekarni kupowałam jedno ciastko „na śniadanie” i oczywiście momentu śniadania nigdy nie dotrwało.
Gdy podrosłam jedna z większych sieciówek wprowadziła je na stałe do sprzedaży. Pakowane po 5 – za calutkie 1 EUR. To był RAJ. Miałam pięć ciastek za jedno euro. Towarzyszyły mi codziennie w drodze ze szkoły do domu. Musiałam jakoś przygotować mój brzuch na obiad. Do teraz się dziwię, że nie zostałam wtedy pulchną dziewczynką wypełnioną gevulde koeken i goframi. To naprawdę cud.
Obecnie za każdym razem, gdy jadę do domu kieruję się do piekarni po eklerka i po gevulde koek. W związku z tym, że pierwszy raz w życiu (korona) nie pojechałam na święta do domu, bardzo zatęskniłam za ciastkami. Nie pojechałam do ciastek, ciastka zrobiłam sobie sama.
Są obłędne. Kruche, maślane ciasto, w nim schowane nadzienie bardzo migdałowe. Nadzienie migdałowe, które rozpływa się w ustach. Jeśli kochasz marcepan i migdały – trafi na miejsce numer jeden Twojej listy ciastkowej.
Przepis na ciastka pochodzi prosto z piekarni, w której przygotowuje się je od 30 lat.
Z podanych składników przygotujemy 14 ciastek.
Z czego je przygotujemy?
Masa migdałowa :
- 150 g mielonych migdałów (mąki migdałowej)
- 150 g drobnego cukru
- jedno jajko
- sok z 1/4 cyryny
Ciasto :
- 350 g mąki pszennej
- 200 g cukru pudru
- szczypta soli
- skórka z 1/2 cytryny
- 250 g masła w temperaturze pokojowej
Dodatkowo :
- 14 migdałów
- 1 jajko
Do dzieła!
Masa migdałowa, którą przygotujemy najlepiej, żeby leżakowała w lodówce przez całą noc. Zatem jeśli macie czas – przygotujcie ją dzień przed planowanym pieczeniem ciasteczek. Jeśli nie macie czasu – musi ona spędzić w lodówce minimum 3 godziny.
Mielone migdały umieszczamy w miseczce, dodajemy sok z 1/4 cytryny, cukier. Mieszamy. Dodajemy pół wymieszanego jajka. NIE CAŁE – PÓŁ. Drugie pół jajka zostawiamy w miseczce, przykrywamy folią i zostawiamy na później.
Masę wyrabiamy ręcznie do momentu otrzymania kawałka przypominającego marcepan. Zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na minimum 3 godziny, najlepiej na całą noc. Masa może przebywać w lodówce maksymalnie 5 dni.
Kolejnego dnia lub kilka godzin później przygotowujemy ciasto na ciastka.
W dużej misce lub na blacie umieszczamy mąkę, cukier puder, skórkę z cytryny, sól oraz masło. Zaczynamy wygniatać. Ciasto stosunkowo szybko powinno nabrać jednolitej masy. Gdy otrzymamy równą kulkę (bardzo gładką) wkładamy ją do lodówki na 30-60 minut.
Po tym czasie ciasto wyciągamy z lodówki. Rozwałkowujemy na blacie wysypanym mąką. Wygniatamy za pomocą szklanki 28 kółek.
14 kółek przekładamy na dwie blachy wyłożone papierem do pieczenia.
Po 7 ciastek na jedną blachę.
Wyciągamy masę migdałową z lodówki.
Przekładamy ją do miski, dodajemy wcześniej pozostawione pół jajka. Za pomocą rąk mieszamy składniki. Masę dzielimy na 14 równych kulek.
Każdą kulkę układamy na środek wcześniej wyłożonych kółek.
Na wierzch układamy pozostałe 14 okrągłych kółeczek. Lekko dogniatamy boki, aby zamknąć ciastka.
Na środku każdego ciastka układamy po jednym migdale. Każde ciastko smarujemy wymieszanym jajkiem.
Wkładamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika, funkcja góra-dół lub termoobieg. Pieczemy 12-14 minut.
Pieczemy po jednej blasze.
Ciastka po upieczeniu wyciągamy z piekarnika, zostawiamy do przestudzenia na 15-20 minut.
Najlepiej przechowywać w zamkniętym pudełku do tygodnia.
Pokochacie je!
Wstaw koniecznie zdjęcie Twoich pyszności na Instagrama używając hasztag #waffelsandchips. Możesz także śledzić mnie na Instagramie Shethinksthatsheknows oraz na Facebooku Waffels&Chips , aby być zawsze na bieżąco! Całusy!
Wasza, Klaudia
Tamara napisał
Pokochałam! Pomimo, że nie wyszły mi tak piękne jak te powyżej, ponieważ bardzo się kruszą i za mocno się przypiekły (nie skracałam czasu, żeby nie były za surowe), po za tym, ciasto przy wałkowaniu i wycinaniu, rwało się… troszkę się namęczyłam, ale zrobiłam i są prze… prze… przepyszne. Ciastek mi wyszło aż 30 szt., nie wiem jak to się stało, bo robiłam wg przepisu tylko zamiast cukru dodałam xylitol i to w dużo mniejszej ilości, bo wolę mniej słodkie. Co mogłam zrobić nie tak… najgorzej martwi mnie ta delikatność moich ciasteczek i kruchość surowego ciasta, w związku z czym niefajnie się robi i spożywa, ciężko nawet wyjąć z piekarnika, bo ulegają uszkodzeniu. Uprzejmie proszę o poradę:)
Dziękuję za ten cudowny przepis i pozdrawiam serdecznie.
Klaudia napisał
Cześć Tamara:) dziękuję bardzo za ten cudowny komentarz! Następnym razem przy wyrabianiu ciasta dodaj dwie łyżki zimnej wody. Ona sprawi, że ciasto będzie się bardziej lepić. Dodatkowo jeśli było bardzo twarde po wyciągnięciu z lodówki – daj mu chwilę, żeby było łatwiejsze do rozwałkowania i mniej łamliwe. Jeśli chodzi o pieczenie – każdy piekarnik jest inny i w moim były gotowe po 12 minutach, ale już jedna osoba dała mi znać, że piekła 15 minut. Zatem po tych „ustalonych” 12 minutach przyglądaj się im i będą gotowe jak zaczną rumienić się na brązowo. Cieszę się, że też Ci smakują! <3
Tamara napisał
Klaudio, bardzo dziękuję za błyskawiczną odpowiedź, myślałam, że będę czekać z parę dni… he…he… Wdrożę Twoje rady i napiszę, czy pomogły, jednak to dopiero gdzieś za tydzień, aż skończą się te ciasteczka co są. Zauważyłam też, że Twoje mają więcej nadzienia, więc również i to wezmę pod uwagę, będzie smaczniej 😉 Moje ciasto nie było twarde tylko bardzo kruche, ale być może woda tu będzie kluczem do rozwiązania tego problemu.
Dużo zdrówka!
Klaudia napisał
Tamara, w razie czego, gdy będziesz je przygotowywać i będziesz mieć wątpliwości pisz na Instagramie lub fanpage na Facebooku i postaram się pomóc! 🙂
magda napisał
Od dawna szukałam tego przepisu i w końcu się udało – dzięki wielkie!.
Klaudia napisał
Jak wspaniale to słyszeć – smacznego !!